Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że jestem zadowolonym klientem skupulokali.pl a historia, o której chciałbym opowiedzieć wydarzyła się wiele lat wcześniej.
Kilkanaście lat temu otrzymałem w darowiźnie od dziadka - pułkownika Wojska Polskiego, mieszkanie na Mokotowie. Jednopokojowy lokal z widną kuchnią, na pierwszym piętrze, w budynku usytuowanym z dala od głośnej ulicy, ale jednocześnie blisko stacji metra. Byłem zachwycony. Zaledwie kończyłem studia, a już miałem własne mieszkanie. Mieszkanie, które kilka lat później podstępnie mi skradziono.
W 2010r. postanowiłem, ze względów zawodowych zamieszkać pod Warszawą, a kawalerkę wynająć aby generowała dodatkowy przychód. Wykonałem w tym celu zdjęcia mieszkania i opublikowałem ogłoszenie na kilku popularnych portalach nieruchomościowych. Zrobiłem dokładnie to, co każdy zrobiłby na moim miejscu, dlatego uczulam i przestrzegam, bo każdego może spotkać podobna historia.
Cena nie była niska, ale bardzo szybko znalazł się klient - sympatyczny, samotny mężczyzna po pięćdziesiątce. Podpisaliśmy umowę najmu mieszkania, a ja od razu otrzymałem wpłatę kaucji i czynszu najmu za pierwszy miesiąc. Pomyślałem, że wysoka, jednorazowa wpłata, bez grymaszenia o rozłożenie kaucji na raty, bardzo uwiarygadnia mojego kontrahenta. Przekazałem klucze z poczuciem, że mieszkanie trafiło w dobre ręce. Na płatność za kolejny miesiąc umówiliśmy się przelewem.
Przelew nigdy nie dotarł. Zamiast tego kilka tygodni później odebrałem telefon od zaniepokojonej staruszki, która powiedziała, że nie może skontaktować się z moim pełnomocnikiem, a ponieważ otrzymała nr telefonu do mnie od sąsiadki, to właśnie ze mną chciałaby się umówić na przekazanie kluczy do mieszkania, które właśnie kupiła. Poczułem jak nogi się pode mną uginają. Nie mogłem uwierzyć w to co słyszę. Jaki pełnomocnik? Jaka sprzedaż mieszkania?
Umawiając się ze starszą panią wciąż byłem przekonany, że to nieporozumienie, które bardzo szybko da się wyjaśnić. To ”szybko” trwało kilka lat i był to najbardziej stresujący okres w moim życiu. Staruszka okazała mi wypis aktu notarialnego sprzed kilku dni, z którego wynikało, że przebywając na terenie USA udzieliłem notarialnego pełnomocnictwa (tzw.
apostille) człowiekowi, którego nazwisko widniało na podpisanej przeze mnie umowie najmu. Oczywiście w tym czasie byłem w kraju.
Na policji dowiedziałem się, że dowód osobisty, którym posługiwał się oszust był prawdziwy, z tym że wcześniej skradziony niewinnej osobie i zmodyfikowany w taki sposób, że w kawałek plastiku, na którym znajduje się wizerunek posiadacza zostało “wprasowane” nowe zdjęcie.
To wystarczyło, żeby moje mieszkanie ukraść, a następnie sprzedać za ponad 200.000 zł.
Zastanawiacie się pewnie jak notariusz mógł do tego dopuścić? Mógł, ponieważ dokumenty były idealnie podrobione, a zaświadczenia z urzędu miasta o braku osób zameldowanych oraz ze wspólnoty mieszkaniowej o braku zaległości w opłatach czynszowych były oryginalne - wydane na podstawie
apostille.
Skontaktowałem się z prawnikiem. On też był oszołomiony perfidią działania oszusta, a jak się później okazało szajki oszustów, którzy w podobny sposób działali również w innych dzielnicach Warszawy. Prawnik wyjaśnił mi, że do unieważnienia aktu notarialnego potrzebne jest postępowanie sądowe (wcześniej sądziłem, że wystarczy spotkać się u notariusza i podpisać stosowne porozumienie).
Doradził też, aby do działu III księgi wieczystej złożyć wpis o toczącym się postępowaniu sądowym o ustalenie treści księgi wieczystej z rzeczywistym stanem prawnym, co miało stanowić zabezpieczenie przed dalszym zbyciem nieruchomości przez osiemdziesięciolatkę. Na szczęście Pani Maria, która najdotkliwiej odczuła skutki oszustwa, ponieważ straciła majątek swojego życia , zachowała się bardzo przyzwoicie. Nie żądała praw do mieszkania, nie usiłowała się do niego wprowadzić, a przede wszystkim zaakceptowała pozytywny dla mnie wyrok na mocy, którego w dziale II księgi wieczystej, w kolumnie: własność, mogło ponownie pojawić się moje nazwisko.
Oszusta, którego oceniłem jako sympatycznego człowieka, nigdy nie schwytano. Wiem, że Pani Maria, zabiega o wypłatę odszkodowania z OC notariusza, jednak nadzieje na to są znikome. Gdyby transakcja była realizowana przez agencję nieruchomości, być może łatwiej byłoby ubiegać się o wypłatę odszkodowania z ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej pośrednika.
Postscriptum:
1966/2019 to nr repertorium aktu notarialnego, na mocy którego kilka dni temu sprzedałem swoje mieszkanie. Moje doświadczenia nakazywały mi wybrać mądrze. Sprzedając mieszkanie do skupu mieszkań miałem pewność, że otrzymam zapłatę ceny od razu, bez czekania na kredyty, pożyczki itp. Poszukując kupca wykonałem kilka telefonów do skupów nieruchomości znalezionych w internecie i umówiłem się na bezpłatne wyceny. Oferta z firmy skuplokali.pl była najwyższa.