Mam na imię Agnieszka i jestem z Warszawy. Chciałabym przedstawić Państwu historię moich kłopotów finansowych oraz jej szczęśliwe zakończenie.
Kilka lat temu po śmierci mamy odziedziczyłam mieszkanie na Woli w Warszawie, a właściwie jego część, ponieważ pierwotnie mieszkanie należało do obojga moich rodziców. Ojciec, któremu przysługiwało teraz 3/4 udziałów w mieszkaniu nigdy nie płacił czynszu. Mieszkaliśmy wspólnie, tzn. ojciec w jednym pokoju, a ja z rodziną w drugim. Ja otrzymałam w spadku 1/4 udziałów w prawie do mieszkania. Nawet gdybym płaciła czynsz za swoją część to dług i tak by narastał. Uznałam więc, że lepiej spożytkuję te pieniądze.
Po kilku latach okazało się, że jesteśmy winni Spółdzielni Mieszkaniowej ponad 50.000 zł plus odsetki. Do tego doszły koszty komornicze i jeszcze inne dodatkowe opłaty. W sumie nasz dług urósł do ponad 90.000 zł. Komornik postanowił zlicytować nasze mieszkanie.
To był dla mnie cios. Z jednej strony miałam już dosyć mieszkania z ojcem, który popadł w alkoholizm i wszczynał awantury domowe na oczach mojej córki, z drugiej nie wyobrażałam sobie przeprowadzki. O grożącej mi eksmisji nawet nie wspominam.
Miałam ochotę zatrzasnąć drzwi i schować się przed tymi wszystkimi ludźmi, przestać odbierać pocztę, wezwania do zapłaty, ponaglenia. Moja sytuacja była beznadziejna. Wiedziałam jednak, że chowanie głowy w piasek nic nie zmieni.
Pewnego dnia, miesiąc przed wyznaczonym terminem licytacji komorniczej mieszkania, znalazłam przypadkowo ogłoszenie, które mnie zainteresowało:
“Nie pozwól aby komornik zlicytował Twoje mieszkanie. Uwolnij się od długów. Sprzedaj mieszkanie za godne pieniądze i zacznij nowe życie.”
Nie łatwo było mi zdobyć się na odwagę, ale w końcu zadzwoniłam pod nr tel. 535 525 555 i opowiedziałam o swojej sytuacji. To była najlepsza decyzja jaką mogłam podjąć!
Bałam się, że ktoś będzie chciał wykorzystać moją trudną sytuację i odkupić mieszkanie za pół darmo, ale szybko przekonałam się, że moje obawy były bezpodstawne. Umówiłam się na spotkanie. Pan który do mnie przyjechał, obejrzał mieszkanie i od razu je wycenił. Zaproponował cenę o 12.000 zł wyższą niż komornik na licytacji. Zgodziłam się bez wahania. Ojciec również. Nawet gdyby była to niższa kwota zgodziłabym się, bo wolałam mieć pieniądze od razu, a nie jak w przypadku licytacji komorniczej dopiero po około roku (pieniądze od kupującego trafiają do depozytu sądowego i leżą tam aż do momentu uprawomocnienia się sporządzonego przez komornika planu podziału, a wcześniej musi się jeszcze uprawomocnić przybicie i przysądzenie własności mieszkania nowemu właścicielowi)
W grę wchodziły duże pieniądze więc umowę przedwstępną podpisaliśmy u notariusza. Uznałam, że tak będzie bezpieczniej, a dodatkowe koszty i tak ponosił kupujący. Zadatek otrzymałam od razu gotówką i spłaciłam komornikowi całość zadłużenia. Wreszcie mogłam spać spokojnie. Kilka dni później odebrałam od komornika zaświadczenie o umorzeniu postępowania oraz zaświadczenie ze spółdzielni o braku zaległości czynszowych.
Kupujący pomógł nam załatwić sprawy w Urzędzie Skarbowym - złożył w naszym imieniu wnioski o wydanie zaświadczenia z tytułu nabycia spadku oraz deklarację SD3 (mama zmarła ponad 10 lat temu, więc zgodnie ze starymi przepisami musiałam uregulować jeszcze podatek od spadków). Doradził nam żeby zrobić zdjęcia mieszkania, które pokazał w trakcie bezpośredniej rozmowy z Panią Inspektor Urzędu Skarbowego. To bardzo pomogło przy oszacowaniu wartości mieszkania dla celów podatkowych. Dzięki jego pomocy zapłaciliśmy o wiele mniejszy podatek niż pierwotnie zakładaliśmy.
Podpisaliśmy akt notarialny sprzedaży mieszkania. Zaproponowałam abyśmy na przekazanie kluczy umówili się za dwa miesiące i bez problemu Kupujący się na to zgodził. Zapłacił mi też oczywiście całą umówioną cenę.
Dzisiaj wprowadziłam się do nowego mieszkania. Jest mniejsze niż poprzednie i trochę bardziej oddalone od centrum Warszawy, ale bardzo przytulne. No i wreszcie jesteśmy sami. Czujemy się bezpiecznie i jesteśmy szczęśliwi. Nigdy bym się nie spodziewała, że wykonanie jednego telefonu tak odmieni moje życie. Numer pamiętam cały czas: 535 525 555.
Agnieszka z Woli